wtorek, 17 kwietnia 2012

Jaume Sanllorente - Uśmiechy Bombaju. Podróż do Indii zmieniła moje życie

Kiedy po przeczytaniu Trzech filiżanek herbaty, urzeczona altruizmem Grega Mortensona wobec pakistańskich dzieci, pełna ufności przetrząsałam czeluści internetu poszukując kolejnych informacji o jego dobroczynnej organizacji. Moją dociekliwość „nagrodzono” rozczarowaniem kiedy na jaw wyszły prawdziwe zamiary Mortensona, który pod przykrywką bezinteresownej pomocy nabijał dolarami własne kieszenie. Choć rozżalona nie straciłam wiary w ludzi ale też nie mogłam wyzbyć się sceptycyzmu wobec podobnych publikacji.

...


Bombaj, który zszokował autora, przeraził i mnie. Miasto widziane oczami Sanllorente nie zostawiło złudzeń. Czyhająca na każdym kroku namacalna bieda i nieodzowne ubóstwo chwytały za gardło. Słowa nie oddadzą bezmiaru cierpienia, którego doświadczają biedni, zwłaszcza najmłodsi. Bose, brudne, zawszone i dla wzbudzenia większej litości okaleczone - żebrzące o jałmużnę, lub o zgrozo sprzedane do domów publicznych kilkuletnie dzieci uzewnętrzniały okrucieństwo i piekło tego świata. 
 
....
 
 
Na całość recenzji zapraszam Tu

środa, 11 kwietnia 2012

Jacek Pałkiewicz, Syberia. Wyprawa na biegun zimna


Niesamowity człowiek, jeden z najważniejszych odkrywców XX wieku. Urodzony w 1942 roku, a więc już niemłody, a jednak nie opuszcza go energia i pasja podróżowania. Jako dziecko czytał powieści Jacka Londona i marzył o dalekich wyprawach; jako dorosły chce spróbować wszystkiego. Poznał największe dżungle i pustynie Ziemi. Kilkakrotnie wybierał się na Syberię. Odwiedzał liczne plemiona żyjące w izolacji - w tym kanibali. W 1975 roku samotnie przepłynął Atlantyk w pięciometrowej szalupie ratunkowej (44 dni). W 1996 roku odkrył źródło Amazonki. Autor wielu książek, między innymi Terra incognita, która została uznana za najlepszą książkę podróżniczą (1998). Skąd ten zapał? W książceSyberia. Wyprawa na biegun zimna pisze: Podróżujemy, choć nie ma już nie do zdobycia opróćz wiedzy o naszych możliwościach. Podróżujemy, żeby sprawdzić samych siebie (...). Chcę wiedzieć, dokąd się mogę posunąć. Gdzie są moje Kolumny Herkulesa? Czy się przy nich zatrzymam, czy pójdę krok dalej, pokonam strach, stawię czoło niebezpieczeństwu?

W swojej książce Pałkiewicz opisuje wyprawę, podczas której wraz z kilkoma towarzyszami przebył niemal 600 km na sankach ciągniętych przez renifery, w temperaturze około -50 stopni, odżywiając się jak nieliczni miejscowi (przez 500 km nie spotkali żywej duszy), śpiąc w namiocie, w którym nad ranem temperatura spadała do -35 stopni. Warto tu zauważyć, że zarówno autor, jak i jego towarzysze na co dzień mieszkają we Włoszech, więc różnica jest znaczna. Wszystko po to, by sprawdzić granice własnej wytrzymałości, pokonać siebie, zbadać możliwości adaptacyjne organizmu ludzkiego.